|
Mutylator Lyrics - Artist : Słoń
Ej, joł, standardowo. Jeśli nie rozumiesz fikcji literackiej, to wypierdalaj. A cała reszta zróbcie głośno
Moim miejscem pracy pręgierz, ja rzeźbię w mięsie, niech wieść się niesie, że jest nowy wieszcz na mieście Siema śmiecie, szykuj się na ścięcie Sadyzm uwielbiam, przecież siedzę w tym, jak w wierszach Herbert Na tępej siekierze zagram ci dziś Decapitated Jak strefa Schengen nie znam granic, uczuć nie ma we mnie Wiesz jak jest w życiu, wierna w stu procentach tylko śmierć jest Ubrany w czerń jak węgiel, to czas katuszy Będę was wieszać na tych podrobionych paskach Gucci Szczury wygrzebują sobie drogę w brzuchu Moja praca to swatanie cię z kolejnym progiem bólu Mam martwą korę mózgu, otacza mnie kordon zwłok To horrorcore, zawodowo mieszam porno z gore W moim portfolio mrok i rzeźnia, jebać zwyczajność Obieram kości z mięsa, za hajs tnę jak sicario Żyrandol z czaszek oświetla miejsce katorgi A ja na ziemi w kałuży krwi robię aniołki Kolejny level zepsucia Mutylator, miło mi Niech mnie żaden kmiot nie słucha Józef Ignacy Guillotin Każdy wers drąży tunel w twoim mózgu Krew z wymiocinami wylewa się z moich ust Znów palce w rogi złóż, Bóg bólu za majkiem Dźwignią odsuwam spod waszych nóg zapadnie Oto kat mało dobry, zawodowo okaleczam Leci posoka z nieba, w sali tortur Boga nie ma Czarny jak heban kaptur mam, na litość nie licz Zasypiasz w objęciach jednej z żelaznych dziewic Oto kat mało dobry, zawodowo okaleczam Leci posoka z nieba, w sali tortur Boga nie ma Czarny jak heban kaptur mam, na litość nie licz Zasypiasz w objęciach jednej z żelaznych dziewic Whatever you have here is unholy and must be destroyed |
Copyright © 2009-2024 |