Lyrics Labs
Konnichiwa Lyrics - Artist : Słoń
Jadę na czele niczym Czyngis-Chan
Moim celem jest posłanie wszystkich w piach
Do dziś mam marzenie żeby zniszczyć świat
Mam Kal-El w dowodzie i skillsy z gwiazd
Kły ostre jak szpilki mam
Czuję głód, stale grają kiszki marsz
Wpadam w dziki szał, będę gryźć i dźgać
Płynę rzeką purpury wśród krwistych fal
Robię Lifting ostrze klingi w twarz
Więc krzycz jakbyś do szybu windy wpadł
Chore myśli, wypełzają glizdy z ciał
Jestem dziwny, uszyję z twojej dziwki płaszcz
Na każdą z waszych intryg sram
Nagrobkiem sceny robie kick-flip sprawdź
W ryj ci na chama pcham kindybał
Bitter-North-Flow Big-Dick-Style
Styl jak w [?] to zwykły cham
Nie ma takiej liczby ile wyzwisk znam
Gardze raperami, którym bliski płacz
Scena ssie, nie mogę domyć szminki z jaj
A ty? Bawisz mnie niczym flip i flap
Nie istniejesz jak pełen skład Linkin Park
Ja jak Meek Mill mam z tej gry kwit i hype
Na słuchawkach Mystic Khali Mystic style
Szybko wcisnij start, nie ma opcji, by mi silnik zgasł
Twarz znajduje muszka, czysty strzał
To negatywny rap, robię klik-klik-blaw
Robię klik-klik
Robię klik-klik
Robię klik-klik
Robię klik-klik-blaw

Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać ich (Woah)

Rap dla mnie to życie, dla ciebie to cosplay
I bez wazeliny wciąż robimy hajs
Znów stoję w kabinie w posoce do kostek
I wbijam się pod kosz jak Kobe i Shaq
Z tej strony nawija zepsuty podrostek
Krzywisz się jakby wiał w oczy ci piach
Mam własną parafię, gdzie jestem proboszczem
Wokal jak Freddy znów goni ich w snach
Brudne podziemia są dla mnie domostwem
Nie licz, że ktokolwiek fory ci da
Te kurwy hurtowo trafiają pod ostrzał
Apokalipsa, Konnichiwa

Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać ich (Woah)
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać
Jebać ich, jebać

Copyright © 2009-2024
Privacy policy - DMCA Policy - Contact Us