|
Rap Robię Lyrics - Artist : Pezet
Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię
Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny, lecz w rapie serce Rap, Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze Ja, wśród tych ludzi i tych miejscówek Ten świat, jak wielu dzieciaków, tak go rozumiem Szybki hajs na boku, to wciąga mnie jak opium, uwierz Tu paru ziomków, słodkie niunie i spokój to mój amulet, (ta) Tu, gdzie tysiące bloków, chodniki, boiska Szukam spokoju jak Hobbici Tu w tych nagrywkach, tu gdzie koncerty i płyty Chłopaki i splify, chwile chwytam w ulicy rytmach Tu oddycham tym powietrzem, tu wiele spraw to sekret Tu, w tych snach o Rolexie Tu gdzie smak seksu i przestępstw Ja żyję tu z tym osiedlem, w tym mieście (Juzek) To jest ta muzyka, która daje nam oddychać Mimo upływu lat pozwala sztywno się trzymać To antidotum na cały syf dookoła Ona pomaga w tym bagnie normalnie funkcjonować Tak niewiele potrzeba, żeby stracić dziś wszystko Zdeptać swoje marzenia i z hukiem spaść nisko Powrót na boisko, ja nie chcę myśleć o starości To środkowy palec dla wszelkich przeciwności Dziś w innych realiach każdy historie pisze Raz na jakiś czas opuszczamy domowe zacisze Nie musimy się ścigać, bo jesteśmy spełnieni Czas nie zabił zajawki, wciąż nie chcemy się zmienić Powrót do korzeni, rok 2002 Nie nagrałem tej zwrotki, to nie jest powrót do dumy Teraz spłacam te długi, nie potrzebuję za to lajków Bije brawo tym co wersami wciąż plują z majków Uśmiech na twarzy, bo mam flashback z przeszłości Jak siedzę w studio i ten rap robię z gośćmi To za moment wersy przeszyją nad Warszawą niebo 2017 pozdro Pezet, Małolat, Eldo Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny, lecz w rapie serce Rap, Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze To dla dzieciaków, którzy dorastają w tym sąsiedztwie Goniąc za hajsem, szybkim seksem, życie to przykry przekręt Ich szanse to sekret, awansem są koneksje Na zawsze osiedle w rapu kolebce, w walce o siebie W osiedlowych miłościach i niuniach słodkich jak karmel Tu chcemy zostać, choć czasem myśli czarne jak Harlem Rymów wodospad, tysiące impez, pieniądze i stres Niejeden koncert pod gołym niebem i hip-hop w Polsce Jebać już brudną forsę dzisiaj, smak chmielu z ziomkiem I kawałki na long playu, browar, chłopaki z jointem Mikrofon, kartki, osiedle, to życie, którym żyję I gorące fanki wszędzie to ulotne chwile Każdy z nas żyję rapem Inspiruje chwilami, choć niektórzy na gapę My w życiu z biletami, ze sposobem by zająć czymś głowę Weź mi powiedz, czy jest coś lepszego niż zarabianie słowem Ej, miasto daje wytchnienie, te mury, choć czasami jak więzienie Częściej ukojenie, gdy zbytnio grzmi sumienie Nie wiem, czy znajdziesz wenę bliscy obok blok niski I tylko kartka, by nie myśleć o tym wszystkim Jest ktoś obok, by wspierać, by szczęście znaleźć By z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet Są loopy, pętle, już kiedyś mówiłem, to jest piękne W tym rytmie biorę oddech i tak bije to serce Siadam spokojnie, jest miękki, ciepły fotel Ekskluzywne dźwięki, to jest jak Prêt-à-porter Ze złotych ust ludzi zwykłych te słowa błyszczą Mamy swój skarb piratów, on nazywa się hip-hop Scratche, bity, wersy, talenty z klubu na podwórku Jedni robią głupotę, a my robimy true school Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny, lecz w rapie serce Rap, Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze Głęboko związany ze swym podwórkiem rap robię Bym nie musiał w życiu dbać o inną furtkę Spraw Boże proszę, tak często zdarza mi się bluźnić Tak często próżny, lecz w rapie serce Rap, Grammatik, Małolat, Pezet, to w nas najszczersze |
Other Lyrics
|
Copyright © 2009-2024 |