|
Fantastycznie Lyrics - Artist : Deys
Zadurzenia - jeśli mam w to popaść
To jak do jednego majka z Alison Mosshart Ej, farewell my black black vibe Bo hel już tylko został Ciężkie oddechy jak po sześciopakach Brakuje Vadera - to luka na złączach Twory to chyba hermetyczna farsa Buntownik bez twarzy zostanie na 4Chan Zbieram fantazje na takiej przewózce Że w dłoni to fanta i fantę se sączę Spotykam Lema, z grobu uwierzył Że wenę mi porwie jak sody mej dotknie Ładne rzeczy mimo, że jak na wybiegu Widzę Cię oczami wyobraźni, szczegół Żadnej przerwy i na pewno nie budź Skoro świadomie się nauczyłem sen czuć Czuję coś do niej, to luz aktualnie Może po prostu Ci powiem dosadnie Pierdolę wiedźmy, czy IN bardziej Pytam: "What's up?" - Ona sapie, że Andrzej Typy sobie myślą: "Co ja punche?", właśnie Do umysłu wrażę kilka wrażeń, miazgę Założę im językowy kastet, kastę Która niweluje to co przaśne, kwaśne Wróg u bram nawet nie pilnuje jej Mój pierdolony snajper z okien - Gates Nawet na widowni mogę wygrać mecz Scarlett obok, kiss cam yeah Nocne marki, kurwo, to jest moja grupa Wbijamy o zmroku w najlepszych ciuchach Nawet Rewiński do nas macha - taki rozmach, kurwa! Dziś bez barier mam wyobraźnię Za ignorancję, mój problem gaśnie i Dziś bez barier mam wyobraźnię Za ignorancję, mój problem gaśnie i I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie! Z miasta rodzinnego znają happysad i mnie A lecę na hotele jak Keith Ape Póki mnie nie było, było nudno, nie? (Tak wiem, wiem, wiem, wiem, ej...) Daję Ci pole do popisu w tym oświadczeniu Że godzisz się na eutanazję własnych genów A Ty, pojebie zajarany, brak orientu Bo ludzie to Cię zagłuszyli ofensywą szeptów Teraz się wyrobiłem, ocean nie szczędzi fal Mimo, że chodzę zajarany; Famme fatale Białe zło i czarne dobro - tak to ja Wszyscy będą w moim cieniu jak kino noire Moje przygody nieliniowe; Rockstar Chyba dlatego tyle piachu na oczach To nie do końca chyba wolna wola Dlatego czuję się tu jak w sandboxach Streszczam się znów, chyba taka już przypadłość lektur Jak mam się czuć odkąd lewituję na tle reguł? Moje korzenie - klasyk, to Ci mówię po raz n-ty Drzewa genealogiczne - wasze spróchniałe zastępy Cały nasz gatunek to tylko strata Jebane gimbusy ogarną snapchat Samozapomnienie, ludzka rasa Chciałem być naprawdę, a tu kurwa Nibylandia Wciąż etap za etapem, ja liczyłem na etos Jak wszystko jebnie, to tak obiektywnie Ile będą warte te listy UNESCO? Dziś bez barier mam wyobraźnię Za ignorancję, mój problem gaśnie i Dziś bez barier mam wyobraźnię Za ignorancję, mój problem gaśnie i I mimo wszystko, choćby skończyło się maks krytycznie Jak wjeżdża mi kolejny przypał - kurwa, fantastycznie! |
Other Lyrics
|
Copyright © 2009-2024 |