|
Tresz Tok Lyrics - Artist : VNM
[VNM:]
VNM, De Nekst Best Pół roku na swoim, babe Trochę ubyło was, wiem Na Tube mniejszy zasięg Z flotą jak było tak jest Słaby niekiedy jest miech A słaby miesiąc, to kiedy wpada dycha na łapę jak dwa razy high five Myślę czasami, czy niektóre osoby do siebie track zraził Halflajf Może to przez to, co u mnie, bo rap i siłka, penga, seks i biby Tak wygląda mój lifestyle ostatnio co dzień, ty w chuj nudny, co? Ale to robię, więc mówię to Słuchacz IQ poniżej stówy, to gubię go Nie kuma raczej tu, o czym mówię, więc nudzę go U mnie w chacie jak puszczasz gówno, skipuję to Dupa jakaś skimała wódą, obudzę ją Nowy typy swagują, ale to czas rozliczy ich na wakatach Dre mówił: "anybody can get it, the worst part is keeping it motherfucker" Ile lat trzymam już to, siedem jak Brad Pitt i Morgan Freeman Mówisz że sukces woła cię, to jak ziomek, co chce ci coś pokazać - cho na chwilę Ja zostaję tutaj do końca jak Sokół czy Mes czy O.S.T.R I za złożone dobrze literki ten sos biorę prosto do kielni A wszystko przez wolny to nocą na dzielni Czekasz na opisów chwil dokładkę Czy na ambitną gadkę, na nowym CD nawinę to Teraz ambitna moja stylówa, ale co ty o tym wiesz Tresz Tok, daję w pizdę na melinie - tod [Michał Lange:] Patrzę na tych, co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic Na taki level tej gadki na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo To mój dom, w nim najlepsi, dla nich nie jesteś stąd Patrzę na tych, co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic Na taki level tej gadki na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo To mój dom, w nim najlepsi, dla nich nie jesteś stąd [VNM:] Tresz Tok, typie, minimum 200 na rok, typie To siódmy rok, typie, wciąż 200 na rok, typie To tresz Tok, typie, minimum 200 na rok, typie To siódmy rok, typie, wciąż 200 na rok, typie Piję i czekam na bang Aż wjadą dropy na bazę Kiwał mi będzie się łeb Jak na PlayStonie w VR Mnie chcą przekonać często Tu, że istotą szczęścia są żona, dom i dziecko Jak pewnie się domyślasz, im to wychodzi kiepsko Żonom typów jak ja by rosły rogi miękko Więc po co to komu w butach wejść do mojego życia, wróć boso do domu Mimo to, że V to nie z tych ziomów co co noc koszą coś komuś Patrz, jestem osą tu znowu, jakbym był żółtoczarny jak ten kurwa favourite ciuch Emateia Od noszenia miasta na moich ramionach mam już kurwa tęgie bóle na plerach Pierdolę furę na felach, w bluzie z kapturem się wsunę w Ubera, frunę na melanż Szmula podbiega, absynt, Bailey z Kahlua, u typa gula dostrzegam Gdy jego u nogi kula zabiega o chwilę tej atencji, chuj tu go strzela Nie chcę problemów, idę dalej się zakręcić jak wyciągnięta stówa z portfela W mojej głowie setki myśli pędzą zaraz, gdy otwieram oczy W życiu nigdy nie będę miał tego, że już pisać nie mam o czym Nigdy, kiedy piszę, nie zastanawiam się, co wszyscy chcą usłyszeć Typy od tego niech se kisną na Olisie Nie chcieliby obok tych skillsów być na feacie [Michał Lange:] Patrzę na tych, co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic Na taki level tej gadki na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo To mój dom, w nim najlepsi, dla nich nie jesteś stąd Patrzę na tych, co mogą mi zagrozić i obok mnie nie ma nic Na taki level tej gadki na bicie wjeżdżasz tylko, kiedy śnisz I chuj w to, ile hajsu z tego wyciągniesz, bo To mój dom, w nim najlepsi, dla nich nie jesteś stąd [VNM |
Other Lyrics
|
Copyright © 2009-2024 |